Pinkpanther II Pinkpanther II
736
BLOG

O ciemności i świetle w Syrii Asada.

Pinkpanther II Pinkpanther II Polityka Obserwuj notkę 11

Na początku było światło i ciemność. Czystą ciemnością był demoniczny, krwiożerczy, wilczooki, o mało co nie przegryzający skrycie gołębiom karków prezydent Syrii - Baszar al Asad - i jego ekipa. Wcieleniem zaś jasności "partyzanci" Wolnej Armii Syrii, Al-Quedy i powiązanych ugrupowań, przed którymi - szczególnie po 11.09.2001r. - bieżył baranek, a nad którymi latał motylek.

Czysta ciemność otaczała ziemię syryjską od 1971 r. (ojciec Baszera al Asada - Hafiz al Asad był prezydentem Syrii w latach 1971-2000, zaś sam Baszer pełni tą funkcję nieprzerwanie od 2000 r. do chwili obecnej) ale Syryjczycy przez 40 lat (2011 r. wybuch rebelii) jakby nie byli w stanie jej zauważyć i odczuć dopóki nie zostali oświeceni z zewnątrz.

Esencja "wcielenia jasności" została poddana oczyszczeniu i rekolekcjom przez CIA i służby sojusznicze w specjalnych obozach w północnej Afryce, Jordanii i jeden Bóg wie gdzie jeszcze. Po takich dwuletnich rekolekcjach taki Nowy Patriota Syryjski , (co prawda wcześniej nie mający nic wspólnego z Syrią bo mieszkający w Arabii Saudyjskiej a nawet w Skandynawii czy Francji - ale nie ma co wybrzydzać) szlakiem przez Wzgórza Golan lub terytorium Turcji, wyekwipowany misyjnie, szedł między Asady niczym wilki, by w końcu po 40 latach otworzyć Syryjczykom oczy na prawdę.

Durny naród syryjski - "naród kroczący w ciemnościach" - nie chciał otworzyć oczu na światło prawdy więc "uformowane w duchu i ramieniu" przez CIA a dowodzone przez agentów izraelskich SS, oddziały misyjne zaczęły stosować metody inkwizycyjne/egzorcystyczne w wyniku których 250 tys mieszkańców Syrii straciło głowy (część dosłownie) a kilka milionów czekał exodus. Wiadomo bowiem przecież, że "jeśli komuś oko lub ucho jest przyczyną grzechu to trza mu je wydłubać bo lepiej ślepym lub głuchym wejść do nieba niż..." i tak dalej.

No ale w międzyczasie obserwatorzy tej krucjaty na całym świecie, dzięki nieszczelności środków masowego przekazu, które przepuszczały informacje i zdjęcia Syryjczyków dosłownie tracących głowy z rąk Wolnej Armii Syrii albo egzorcyzmowanych przez tą armię za pomocą sarinu, zaczęli nabierać wątpliwości czy ciemność to faktycznie ciemność a jasność to rzeczywiście jasność. Tamten świat zaczynał się stawać szary.

Aby temu zaradzić należało dokonać ponownego rozdzielenia światła od ciemności tylko na niższym poziomie.

Trochę wyblakłą czerń Asada i jego wielcekrwiolubnego reżimu pozostawiono jakby trochę na boku - przynajmniej jesli chodzi o jego eksponowanie w środkach masowego przekazu.

Rozdział światła od ciemności dotyczył teraz samego zszarzałego bardzo dotychczasowego środowiska misyjnego tj. Wolnej Armii Syrii, Al-Quedy i pozostałych ugrupowań dżihadystycznych.

Tytułem światła obdarzono "dobrą" opozycję syryjską, czyli "umiarkowanych" dżihadystów spod sztandarów Wolnej Armii Syrii, którzy w życiu nie zabijali ludności cywilnej a jedynie żołnierzy syryjskich i to po Bożemu.

Ciemnością zaś, nawet jeszcze większą od reżimu Asada, określono "złą" opozycję syryjską" czyli "radykalnych" dżihadystów, (których obecnie określa się terminami ISIS/Państwo Islamskie) którzy mordowali ludność cywilną i zabijali żołnierzy nie po Bożemu tzn. obcinając głowy, używając gazów bojowych itp.

[Coś gdzieś na tych rekolekcjach w obozach szkoleniowych CIA musiało pójść nie tak albo część nowicjatu wzięła sobie tamte nauki zbyt dosłownie odwracając ich szczytny sens.]

Ponowny rozdział światła i ciemności na takim niższym poziomie miał oczywiście swoje skutki. Tzn. "dobra opozycja syryjska" dalej jest obdarzana błogosławieństwami w postaci pieniędzy, leków, broni, informacji i innych narzędzi misyjnych natomiast "zła opozycja syryjska" stała się takim jakby wściekłym wilkołakiem hasającym po syryjskim (i irackim) terytorium, którego trzeba - rzecz jasna dla bezpieczeństwa zwykłych ludzi w Syrii i na całym Bliskim Wschodzie - zwyczajnie ubić.

Taka opcja otwiera nowe możliwości.

Dotychczas, otwarte wsparcie rebelii w Syrii przez państwa zachodnie było trudne ze względu na sprzeciw Rosji i Chin a także odbiór międzynarodowej opinii publicznej, która potraktowałaby to jako niewspółmierną do sytuacji ingerencję w wewnętrzne sprawy Syrii.

W nowej sytuacji nie ma już mowy o atakowaniu Asada i naruszaniu interesów Syrii tylko o walce z Państwem Islamskim na terenie Syrii - w interesie Syrii i całego regionu. I tu są te nowe możliwości, bo przecież można tak walczyć z ISIS w Syrii żeby jej nie zwalczyć a przy okazji niszczyć ważne elementy obrony wojsk rządowych Asada wspierając bezpośrednio "dobrą opozycję" z nim walczącą.

To zwalczanie przez USA, Izrael, Wielką Brytanię i ostatnio również Francję Państwa Islamskiego w Syrii nabrało takiego ślepego impetu, że co prawda szkody żadnej ISISowi nie wyrządziło ale za to Asad zaczął obrywać niby przypadkiem rykosztami tak mocno, że Rosjanie zmuszeni byli wysłać mu na pomoc swój kontyngent wojskowy. Oczywiście oficjalnie ten kontyngent ma walczyć z ISIS, tak samo jak oficjalnie lotnictwo zachodnie ma zwalczać ISIS.

I tu nagły koniec.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka