Jak podają media, izraelski parlament (Kneset) ma przyjąć w styczniu rezolucję potępiającą stosowanie określenia "polskie obozy koncentracyjne", "polskie obozy śmierci".
http://www.wprost.pl/ar/428980/Izraelski-parlament-To-nie-byly-polskie-obozy-smierci/
Kneset postuluje aby używać określenia "niemieckie nazistowskie obozy na terytorium Polski".
Cóż, dziwne to trochę po tylu latach wspierania przez żydów (szczególnie amerykańskich) polityki wybielania historii Niemiec kosztem Polski.
Mógłbym powiedzieć, że lepiej późno niż wcale ... gdyby nic się nie działo na Ukrainie.
Ale biorac pod uwagę, że:
- obecnie toczy się walka o kontrolę nad Ukrainą pomiędzy żydami ze świata zachodniego i Rosją;
- Niemcy od jakiegoś czasu kombinują jakieś tam strategiczne partnerstwo z Rosją;
- złożenie przez Unię Europejską na tyle atrakcyjnej propozycji Ukrainie, żeby Janukowycz nie miał wyboru przed narodem i stowarzyszył się z "Europą" zależy w głównej mierze od decyzji Berlina;
podejrzewam, że wspominanie teraz przez Kneset o tego typu rezolucji jest jedynie próbą "zmotywowania" Niemiec ("niemieckie nazistowskie...") do aktywniejszej postawy ws Ukrainy.
Nie wynika to natomiast z nagłego przypływu przyzwoitości i ciepłych uczuć względem Polski.
